poniedziałek, 20 sierpnia 2012

9 kobiet, no black i podwijane nogawki

Wczoraj spędziłam 6 godzin w galerii. Nie, nie była to galeria sztuki, ale galeria handlowa. Niby nie ma się czym chwalić, ale moja wizyta w Galerii Mokotów związana była ze szkoleniem na Personal Shopper, na które już szykowałam się od dawna i plan został zrealizowany właśnie w ten weekend.

Mój wybór padł na OSA Akademię Wizerunku. Szkolenie prowadzone przez Monikę Jurczyk, czyli pierwszą w Polsce Personal Shopperkę kusiło mnie od dawna, ale niestety terminy szkoleń pokrywały się z innymi obowiązkami. Po wielu miesiącach w końcu trafił się odpowiedni termin. Podekscytowana zarezerwowałam miejsce i z cierpliwością czekałam na sierpniowy weekend.

W piątek wieczorem ruszyłam do Warszawy, gdzie spędziłam miłe dwa dni w towarzystwie Moniki i siedmiu innych pasjonatek mody i ubioru. Było bardzo kreatywnie i odkrywczo!
Monika sprawdziła się jako prowadząca - ma umiejętność przekazywania swojej wiedzy i niewątpliwy talent do pracy z ludźmi. Jest rzeczowa i pewna swoich umiejętności. 

Poznałam typy sylwetek, na których pracują stylistki z zespołu OSY - jest ich dziewięć i oznaczone są literami alfabetu. Bardzo sprytne i łatwe do zapamiętania :) 
Miałam również okazję stylizować jedną z nowo zapoznanych kursowych koleżanek i obserwować jak stylizują moje towarzyszki. 

Co było najczęściej podkreślane na szkoleniu u OSY? 
1. No black - OSA nie lubi czarnego, a ja zupełnie się z nią zgadzam.
2. Najważniejsze są proporcje sylwetki. 
3. Podwijanie rękawów i nogawek spodni robi cuda.

Szkolenie polecam każdemu, kto chce pomóc innym wyglądać bosko.


Jestem pełna planów związanych z wiedzą ze szkolenia, szykują się nowe pomysły i projekty :)

wtorek, 7 sierpnia 2012

Recenzja kosmetyków - Duraline Inglot

Zawsze, gdy wyciągam podczas makijażu tę małą buteleczkę, pada pytanie: cóż to takiego?


Duraline firmy Inglot jest jednym z moich ukochanych kosmetyków, sprawdza się w kilku rolach.

Ma jeden mankament wskazywany przez osoby, które nie malują się na co dzień. Jest za bardzo wydajny ;) Mała, bo 9ml buteleczka starcza na długi czas. Niestety jego sugerowany czas przydatności do użycia to tylko 9 miesięcy.
Często odstrasza to klientki od zakupu.


Trzy przykładowe cienie sypkie bez i z Duraline
Jakie jest jego typowe zastosowanie? Duraline to płyn utrwalający do makijażu. Stosowany jest najczęściej do używania cieni "na mokro" - to wydobywa wspaniale kolor i sprawia, że makijaż jest bardzo trwały, a cienie się nie osypują. Jest to najczęstsze, ale nie jedyne zastosowanie. Należy zaznaczyć, że cienie nałożone na mokro ciężko się rozcierają.



Postaram się podać kilka pomysłów, do czego i jak użyć jeszcze tego cudownego płynu.

1. Zamienia każdy cień w eyeliner - wystarczy odrobina ulubionego cienia lub pigmentu i mamy kreskę w wybranym kolorze. W przypadku cieni sypkich nie ma większego problemu z aplikacją - wystarczy wysypać odrobinę cienia na wieczko, wkropić za pomocą pipetki kroplę produktu, wymieszać i użyć pędzla do eyelinera. W przypadku cieni prasowanych, aplikacja może przysporzyć problemów. Pamiętaj, aby nigdy nie wkrapiać Duraline bezpośrednio na cień ani nie używać mokrego od Duraline pędzla bezpośrednio na na powierzchnię cienia - efektem będzie zniszczony, zbrylony cień. Najlepiej jest zeskrobać odrobinę cienia z opakowania i dopiero wtedy połączyć z płynem. Ja robię to wierzchniej części dłoni.

2. Może służyć jako baza pod cienie do powiek. Może to jednak nie sprawdzić się w przypadku osób z tłustymi powiekami. Cienie mogą się zrolować. Może też być bazą pod podkład - jednak tylko dla suchej skóry. Duraline jest w konsystencji tłustego olejku, przy skórze tłustej może spowodować spłynięcie makijażu.

3. Sprawdza się przy reaktywacji wyschniętego żelowego eyelinera. Wystarczy wkropić odrobinę do pojemniczka i produkt nadaje się do ponownego użycia. Zasłyszane, ale nie praktykowane: wkropienie płynu do zaschniętego już tuszu do rzęs, zostawić na noc. Powoduje reaktywację tuszu - sposób nie jest polecany jako zastosowanie długoterminowe.

4. Jedno z moich ulubionych zastosowań to mieszanie z podkładami w sztyfcie lub kompakcie. Podkłady te, zazwyczaj ciężkie do aplikacji, nabierają jedwabistej konsystencji, świetnie się rozprowadzają. Jak to zrobić? Podkład zeskrobać na wierch dłoni, dodać kropelkę płynu. Rozetrzeć palcem aż do uzyskania jednolitej, maziastej konsystencji.







czwartek, 2 sierpnia 2012

Inspiracje tygodnia - spódnice MAXI

Ostatnio kocham się w spódnicach MAXI. Poniżej kilka propozycji, które ze względu na kolor, krój, fason przykuły moje spojrzenie. 
Która najładniejsza? 








Zdjęcia pochodzą ze stron: www.snobka.pl, www.shushu.pl, www.boska.pl