Wczoraj spędziłam 6 godzin w galerii. Nie, nie była to galeria sztuki, ale galeria handlowa. Niby nie ma się czym chwalić, ale moja wizyta w Galerii Mokotów związana była ze szkoleniem na Personal Shopper, na które już szykowałam się od dawna i plan został zrealizowany właśnie w ten weekend.
Mój wybór padł na OSA Akademię Wizerunku. Szkolenie prowadzone przez Monikę Jurczyk, czyli pierwszą w Polsce Personal Shopperkę kusiło mnie od dawna, ale niestety terminy szkoleń pokrywały się z innymi obowiązkami. Po wielu miesiącach w końcu trafił się odpowiedni termin. Podekscytowana zarezerwowałam miejsce i z cierpliwością czekałam na sierpniowy weekend.
W piątek wieczorem ruszyłam do Warszawy, gdzie spędziłam miłe dwa dni w towarzystwie Moniki i siedmiu innych pasjonatek mody i ubioru. Było bardzo kreatywnie i odkrywczo!
Monika sprawdziła się jako prowadząca - ma umiejętność przekazywania swojej wiedzy i niewątpliwy talent do pracy z ludźmi. Jest rzeczowa i pewna swoich umiejętności.
Poznałam typy sylwetek, na których pracują stylistki z zespołu OSY - jest ich dziewięć i oznaczone są literami alfabetu. Bardzo sprytne i łatwe do zapamiętania :)
Miałam również okazję stylizować jedną z nowo zapoznanych kursowych koleżanek i obserwować jak stylizują moje towarzyszki.
Co było najczęściej podkreślane na szkoleniu u OSY?
1. No black - OSA nie lubi czarnego, a ja zupełnie się z nią zgadzam.
2. Najważniejsze są proporcje sylwetki.
3. Podwijanie rękawów i nogawek spodni robi cuda.
Szkolenie polecam każdemu, kto chce pomóc innym wyglądać bosko.
Jestem pełna planów związanych z wiedzą ze szkolenia, szykują się nowe pomysły i projekty :)