piątek, 28 września 2012

Co mówią ubrania?

Polecam artykuł Moniki Jurczyk OSY Osobistej Stylistki na temat tego co i jak mówią do nas i o nas ubrania:

UBRANIA MAJĄ GŁOS

Ubrania do mnie mówią. Nie, do tej pory nie zastanawiałam się, czy pójść do lekarza. Uznałam za pewnik, że każdy czasem słyszy, jak buty mówią do niego „mamo”, a bluzka błaga o zabranie jej do domu. Nie każdy? Trudno. Uważam jednak, że ubrania powinno się słyszeć, zamiast traktować czysto użytkowo…
zdjęcie pochodzi z www.polki.pl
Oczywiście kupować trzeba z rozwagą i dobrym planem, ale zawsze musi dojść do tego ten trzeci element – miłość. Bez miłości nie ma mowy o fajnym, kreatywnym ubieraniu. Tylko ubrania, które wołają do nas z wieszaków, to te, których noszenie sprawi nam dziką frajdę. Tylko te będziemy uwielbiać, szanować i szczególnie traktować (ach, te pachnące torebki, pokrowce czy specjalne płyny do prania… to też może być przyjemność!). Nie ma fajniejszego modowego doświadczenia niż nałożenie pięknej, wymarzonej rzeczy. Takiej, obok której nie mogłyśmy przejść obojętnie. Takiej, w której wyglądamy jak milion dolarów. Takiej, która mówi „jestem tego warta”.
Dlatego na kolejnych zakupach nastaw uszu. Rozejrzyj się za czymś naprawdę „wow”. Masz stracha? Boimy się efektu „wow”, żeby nikt nam nie zarzucił, że się wyróżniamy. Żeby ludzie przesadnie się nam nie przyglądali. Ale do tego można się przyzwyczaić, a od wyglądu „wow” uzależnić. Na co dzień.
Ubrania mówią nie tylko do nas, ale również za nas. To, jak wyglądamy, to przejaw szacunku do osób, z którymi się spotykamy. „Zobacz, wystroiłam się dla ciebie”, mówi za ciebie sukienka na randce; „szanuję twój zawód”, zdaje się komunikować żakiet założony na spotkanie z pracownikiem banku; „to dla mnie ważne”, mówi stonowany, ale elegancki strój przy podpisywaniu umowy. Co mówi stary, sprany T-shirt podczas obiadu u rodziców? Albo rozwleczona sukienka na imieninach koleżanki? Łatwo się domyślić. Chociaż i tak nigdy nie dojdę do tego, co mówią nam – oprócz oklepanego „nie mam gustu” – skarpetki do sandałów.
W każdym razie poranny dylemat, co na siebie włożyć, to dylemat nie lada. Strój może niechcący zdradzić nasze intencje, zarazić innych nastrojem (pół biedy, jeśli to dobry nastrój). Może też powiedzieć za dużo. Tak więc jesteś usprawiedliwiona – czas spędzony przed szafą na pewno nie jest zmarnowany.
Monika Jurczyk (OSA Osobistka Stylistka)
źródło:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz